Elegancki film ślubny
Małgorzata i Mateusz
Z Małgorzatą wszelkie formalności i ustalenia załatwiliśmy drogą mailową – bez smsów, spotkań, rozmów telefonicznych, czy messengera. Od pierwszego maila z zapytaniem o dostępność terminu po ostatniego, z wymianą uprzejmości na koniec współpracy. W sumie 51 wiadomości.
Rzadko spotyka się tak zorganizowaną formę komunikacji, z reguły kanałów medialnych jest kilka. Tym razem było inaczej, inaczej było też w dniu ślubu i wesela.
Małopolska – województwo, na terenie którego realizujemy swoje usługi, ale wesele w starej zajezdni kolejowej? W takim miejscu jeszcze nie filmowaliśmy.
Z Parą Młodą spotykamy się przed Kościołem, kazanie prowadzi Ksiądz, który uczył Małgorzatę w liceum i nie brakuje w nim wspomnień i ciekawych anegdot. Jest uroczyście i z klasą. Po ceremonii na salę weselną Nowożeńcy wchodzą osobnym wejściem. Specjalnym tarasem na piętrze przechodzą dostojnie wzdłuż sali, by zejść po kręconych schodach na parkiet i przywitać oficjalnie swoich gości weselnych.
W trakcie uroczystości zaskakuje nas emocjonalna przemowa Panny Młodej, po której 3/4 sali ma łzy w oczach oraz kolekcjonerski prezent dla męża, a także mały szczeniak wyręczony Parze Młodej od najbliższej rodziny i przyjaciół. W trakcie sesji plenerowej przyjemnie rozmawiamy o restaurowaniu własnymi siłami rodzinnego Mustanga, którym Małgorzata i Mateusz poruszali się tego dnia. Pasja do zabytkowych samochodów znajduje swój akcent w filmie.
Na sam koniec goście – osoby, bez których żadna uroczystość nie może się odbyć. Ci zaproszeni przez Parę Młodą byli wyjątkowi – pełni uśmiechu, ciepła, sympatii, ale i tajemnicy, gdy wymagała tego wspólna intryga wokół zajezdni. Włoska atmosfera, senne lecz pełne temperamentu zachowania jawiły nam się co krok. Nie brakowało energii i przyspieszenia na parkiecie. Było przepięknie, dziękujemy!